niedziela, 26 maja 2013

Lacrimosa in the Tesco Coffee Aisle - gingertart50

Tytuł Lacrimosa in the Tesco Coffee Aisle
Autor: gingertart50
~25tys słów
ostrzeżenia: autorka podaje tylko klisze z których korzystała

Po przeczytaniu pierwszych akapitów zatarłam z radości ręce - już tak dawno nie czytałam dobrego snarry, które wciągnęłoby mnie na długie godziny i nie wypuściło ze swych objęć aż do końca. Zaczynało się pięknie, tak jak lubię, kliszą wytartą prawie tak samo mocno, jak przymusowe małżeństwo czy szlaban u Snape'a - dorosły Harry, żonaty i dzieciaty wpada przypadkiem na Severusa w jakimś najmniej spodziewanym miejscu (tym razem TESCO :D). Przez długie lata przekonany, że tamten nie żył, teraz zszokowany i szczęśliwy, próbuje go znaleźć i... no a potem to już samo leci.

Niestety, zawiodłam się. Doczytałam do końca, a jakże, ale w gruncie rzeczy nie podobało mi się. Miałam nadzieję na coś lżejszego, a tu nawinęła się śmiertelnie chora Ginny, dla której Snape musi uwarzyć lekarstwo, zdrada, rozstanie - słowem - mało zabawne okoliczności. Kiedy zrobiło się ponuro, autorka nagle rozwiązała sytuacje jednym prostym cięcem - Ginny też ma romans, więc droga wolna, Harry! Wyłamała się spod ogólnego przyzwolenia tylko konserwatywna Molly (w sumie ciekawie przedstawiona postać).

Jak na dramat, nawet taki z happy endem, H/C, to za mało, jak na obyczajówkę już jakoś zbyt ponuro czasami. Miałam nadzieję, że Al odegra trochę większą rolę, ale niestety popisał się tylko w przedostatniej scenie. Całości najbardziej chyba zarzucam... nudę. Być może dobrze byłoby, gdyby autorka zdecydowała na początku, co właściwie chce napisać.

Język, konstrukcja - bez szału, ale też nie ma się do czego przyczepić. Psychologia postaci trochę zbyt prosta jak na tak skomplikowane okoliczności. Szczególnie kuleje postać Ginny, którą można było naprawdę ładnie poprowadzić. (Wbrew pozorom i kliszom niekoniecznie jest tu czarnym charakterem).

Było kilka ciekawych spostrzeżeń (relacja Harry - Hermiona kontra Weasleyowie), niewiele pobocznych wątków, które tylko niepotrzebnie rozbiłyby to opowiadanie, zabawne okoliczności spotkania w sklepie spożywczym i całkiem uroczy Al. Niestety, niewiele więcej.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz