wtorek, 14 maja 2013

Coś do pisania, Pióro i Atrament - Cybele

Tytuł: Something To Write On (Coś do pisania) oraz Quill and Ink (Pióro i atrament)
Oba mają polskie tłumaczenia, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę.
Autor: Cybele
długość: miniatura (x2)

Ok, słowo się rzekło, jak wszystko, co ostatnio przeczytałam - to wszystko. ;) Ta dwuczęściowa miniatura chyba nie wymaga żadnych rekomendacji - i autorka i data publikacji (to już fandomowa prehistoria) sprawiają, że zapewne większość zna. Niedawno przypomniałam sobie oba teksty ciekawa, czy nadal będą mi się podobać.

Cybele nie trzeba przedstawiać - obok Telanu, Dementor Delty, pir i kilku innych jest najbardziej rozpoznawalną pisarką snarry. Choć IYAPa przeczytałam tylko raz (recenzja się nie pojawi, bo na pewno do niego nie wrócę) to pamiętam, że bardzo mi się wówczas podobał. Często wracam do jej miniaturek, szczególnie do "Wyzwania", zdecydowanie najlepszego, o którym jeszcze pewno wspomnę, bo wracam do niego regularnie.

Sama Cybele jest dla mnie zagadką, nie potrafię się jednoznacznie ustosunkować do jej pisania. Z jednej strony jest bardzo na granicy - szczególnie dobrego smaku. Jej opowiastki robią się czasem czystą pornografią, gdzie autorka przekracza kolejne tabu i śmiejąc się do czytelnika pyta: to jak - idziemy dalej? Byłabym hipokrytką twierdząc, że ze wstrętem odmawiam i mówię: no, Cybele, teraz już przesadziłaś. Wiadomo, są rzeczy, które przeczytałam tylko raz i raczej do nich nie wrócę (jak ta miniatura z czworokątem), ale żadnej nie przerwałam w połowie i nie zamknęłam. Cybele potrafi pisać. Jest inteligentna i zabawna i taka... jak to mówił Ron? Zdeprawowana. O, tak. I nawet jeśli niekoniecznie podchodzą mi kolejne seksualne eksprymenty przelewane na papier, to doceniam jej język, dowcip i koncept. No i świetnie czuje Snape'a, jej kreacje tej postaci należą do najlepszych. Gorzej z Potterem, który często jest tylko napalonym, przygłupim nastolatkiem, nic więcej. 

Pióro i atrament i Coś do pisania są doskonałym przykładem na to "pisanie na granicy". W sumie nie dzieje się w nich nic, co by mnie odrzucało, z drugiej strony widzę, że chodzi o seks i o nic więcej. Z trzeciej strony dobrze się bawię i śmieję i rumienię. Z czwartej zgrzytam na niefrasobliwość w przedstawianiu bohaterów, naginanie ich do własnych potrzeb, na nieustającą erekcję, która w pewnym momencie zaczyna być groteskowa. Z piątej podoba mi się język i rytm opowiadania. Z szóstej... i tak dalej. Nie ma jednoznacznych odpowiedzi, jeśli chodzi o Cybele, może dlatego tak mocno mnie trzyma w swoich pisarskich szponach - mocniej niż niejedna "poważniejsza" autorka. Mam nadzieję, że przestała pisać fandomowe porno-opowiastki i wzięła się za coś własnego. Ma wszystko, co potrzeba, żeby napisać coś wyjątkowego. Prawię widzę te płonące pod jej palcami klawiatury.

Dla spragnionych gorącej rozrywki - polecam.

 

1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie przedstawiona twórczość Cybele. Sama mam podobne zdanie. Bardzo podoba mi się na przykład humor autorki - zdecydowanie inteligentny, ale seksualne eksperymenty już niekoniecznie budzą mój zachwyt :D Zdecydowanie "Coś do pisania", "Atrament i pióro" i "Wyzwanie" najbardziej przypadają mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń