wtorek, 23 kwietnia 2013

The Measure of Our Torment - Amorette

tytuł: The Measure of Our Torment
autor: Amorette
ostrzeżenia: dla mnie właściwie żadnych, angstowo - ale słaby angst. ok 30 tys słów.

Znalazłam tego fika ponownie na liście z polecankami, już kiedyś go czytałam. Nie podobał mi się - i raczej nie zapadł w pamięć, bo przy kolejnej lekturze krzywiłam się na różne rozwiązania fabularne. Trochę może przypominać post!apokalipsę, choć nie było żadnych drastycznych katastrof. Potter wraca po 10 latach do Angli i dowiaduje się, że pod rządami nowego ministra magii kozłem ofiarnym całego czarodziejskiego społeczństwa stali się Ślizgoni. Sam temat nie jest zły - czytałam kilka ciekawych fików, w których nasi bohaterowie odnajdują się w świecie po wojnie, która nie skończyła się dobrze. W tym opowiadaniu jednak zabrakło koniecznej dla tego typu rozwiązań atmosfery, pełnej grozy lub beznadziei, bohaterskich czynów czy rozpaczy.

Snape, nękany przez aurorów zachowuje się bardziej jak szczeniak niż dorosły mężczyzna, Harry'emu brakuje finezji, a ci, co stoją po niewłaściwej stronie boiska do piłki nożnej są płascy i papierowi do bólu.
Dialogi raczej drętwe, a postaci... no cóż. Nie lubię gdy Potter wraca w glorii i chwale, potężny i odważny, dojrzały (w swoim mniemaniu), mam wrażenie że wiele autorek myśli, że dopiero wówczas Snape mógłby zwrócić na niego uwagę.

Snarry jest bardzo... delikatnym pairingiem, trzeba dużo wyobraźni, by wykorzystać te płaszczyzny, które są dla bohaterów wspólne i rozwinąć je w romans. Tutaj, według mnie, autorka nie podołała kanonowi - wymyśliła własną historię i połączyła Pottera i Snape'a na siłę (bo tak, bo ja tak mówię, bo to ma być snarry).

Jednak jeśli ktoś jest ciekawy - niech czyta. :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz